|
Usiadłam w cieniu, żeby odpocząć i pozbierać myśli. Wspomniałam piękny, biały domek, z ogrodem pełnym kwiatów i drzew, podwórze z kurami i tych miłych ludzi z ich dziwnymi, jak na mój gust, pomysłami. No cóż, gdyby nie zaproponowali tego polowania z udziałem kobiet, to bardzo chętnie zostałabym tam jeszcze trochę. Przynajmniej zwiedziłabym może część tego domu. Uzupełniłabym opisy w książce własnymi doświadczeniami i wrażeniami. A tak? Siedzę sobie pod drzewem, odpoczywam po męczącym biegu i nie wiem, co mam dalej robić. Gdybym została, mogłabym tyle rzeczy zobaczyć, usłyszeć i się dowiedzieć. Jedyna okazja w moim życiu została zmarnowana. Chociaż może jeszcze kiedyś uda mi się tu wrócić, jeśli przed snem będę czytała "Pana Tadeusza"? W każdym razie powinnam chyba zastanowić się, jak wrócić do domu. Oparłam głowę o pień drzewa. Czułam się taka zmęczona i tak bardzo śpiąca... Ziewnęłam i ułożyłam się wygodniej. Zamknęłam oczy... - Wstawaj, dalej! Zbieraj się, musisz przecież iść do szkoły! Zaraz się spóźnisz! - słyszałam krzyki nad moim uchem. - Co jest? - ziewnęłam szeroko i otworzyłam oczy. Moja mama stała nade mną z budzikiem w ręce i wyraźnie wskazywała na godzinę. Była 7.30. - Jak to, co jest?! Za pół godziny masz być w szkole, a ty jeszcze śpisz? Wstawaj! - Gdzie jest Soplicowo? - przypomniał mi się mój sen. - Boże! - jęknęła moja mama i wyszła z pokoju, mrucząc coś pod nosem. - Wygląda na to, że to był naprawdę tylko sen - westchnęłam - ale za to jaki realistyczny! Na pewno do końca życia zapamiętam tę wycieczkę do zaczarowanego, pięknego Soplicowa. Szkoda tylko, że spotkała mnie w nim akurat taka przygoda. Może kiedyś znowu się tam znajdę i spotka mnie zupełnie coś innego, niezwykłego... - pomyślałam, uśmiechając się do siebie i idąc szykować się do szkoły. Beata Poturalska klasa 2a gimnazjum
|
|