|
Beata Poturalska z klasy 2A gimnazjum
Byłam w Soplicowie. Zapytacie pewnie, jak to możliwe? Przecież Soplicowo istnieje tylko w książce "Pan Tadeusz" Adama Mickiewicza! Owszem, zgodzę się z tym, ale ja byłam tam w moim śnie. Przed położeniem się do łóżka czytałam ostatnie księgi epopei. Gdy skończyłam, odłożyłam ją, zamknęłam oczy i .... Kiedy je otworzyłam, znajdowałam się przed dworkiem Sędziego w Soplicowie. Rozpoznałam go od razu, przecież właśnie o nim czytałam! Bardzo się zdziwiłam, bo to nie mogło być prawdą! Niemożliwe jest przeniesienie się w świat książki! A może jednak ...? Po namyśle doszłam do wniosku, że właśnie znalazłam się w swoim śnie. Chociaż jak na sen, to wszystko wokół mnie wyglądało trochę za bardzo prawdziwie. Nagle ktoś dotknął z tyłu mojego ramienia. Podskoczyłam i krzyknęłam ze strachu. Szybko się odwróciłam i stanęłam jak wryta. Przede mną stał, a właściwie kłaniał się, stary, wąsaty Sędzia. Nie wiem, skąd mi przyszło do głowy, że najlepiej zrobię, jak mu się również ukłonię. Dygnęłam jak najgrzeczniej, uśmiechając się nieco sztucznie (nadal byłam wystraszona i mocno zdziwiona). Ale najwyraźniej Sędziego to zadowoliło, bo serdecznym ruchem zaprosił mnie do wnętrza domu, uprzednio pytając o moje imię. - Bardzo dziękuję. Jestem Beata - odpowiedziałam i jeszcze raz się ukłoniłam, tym razem uśmiechając się już śmielej. - Ależ ja bardzo lubię przyjmować gości. Miło mi panią poznać- oświadczył Sędzia i wprowadził mnie do korytarza prowadzącego do dużego, obszernego pokoju. Znajdowało się w nim kilka osób, wśród których rozpoznałam Zosię, Telimenę i księdza Robaka. Innych gości nie znałam bądź też nie mogłam sobie przypomnieć ich imion. Sędzia, oczywiście, przedstawił mnie wszystkim, nie mówiąc, skąd jestem. Jakoś dziwnie też nikt o to nie pytał, a ja nie miałam zamiaru poruszać tego tematu. Bo co bym powiedziała? Że oni mi się tylko śnią i pewnie niedługo się obudzę, i o wszystkim zapomnę?
|
|