Stary człowiek i morze to opowiadanie napisane przez Ernesta Hemingwaya na Kubie w 1951 i opublikowane w 1952. Była to ostatnia ważna książka napisana przez Hemingwaya i wydana w ciągu jego życia. Mówi o starym Kubańskim rybaku (Santiago), który walczy z wielką rybą, marlinem. W niniejszym artykule Dominik Gajda - uczeń 3 klasy gimanzjum - podejmuje próbę odpowiedzi na pytnie Jak oceniasz decyzję rodziców Manolina - zabronienie chłopcu wypływania w morze z Santiago? | |
Wypływanie w morze przez rybaków ma jeden zasadniczy cel - złowienie jak największej ilości ryb, aby później móc je sprzedać. Jest to rzecz oczywista. W niniejszej pracy nie ocenię jednoznacznie postawy rodziców Manolina - przedstawię argumenty pozytywnie i negatywnie obrazujące decyzję tychże ludzi.
Po pierwsze, w pełni zrozumiała jest dla mnie decyzja, aby zaprzestać połowów z Santiago. Jestem przekonany, że ojciec i matka Manolina kierowali się w jej podjęciu względami czysto ekonomicznymi. Sądzę, że niewielu ludzi pozostałoby cały czas przy takim (mówiąc pogardliwie o Santiago) nieudaczniku. Bo przecież musi paść w końcu pytanie: "Ile dni można wypływać w morze i nic nie złowić?!". Jeżeli by patrzeć na posunięcie rodziców Manolina od tej właśnie strony, to jest ona zrozumiała, a wręcz odpowiedzialna, gdyż chodziło w niej przede wszystkim o dobry byt rodziny. Niewątpliwie niesienie pomocy staremu człowiekowi przez chłopaka nie przyczyniało się do poprawy stanu funduszy rodzinnych.
Jednakże z drugiej strony, nie można patrzeć na ten problem jedynie oczyma materialisty. Uważam, że oprócz połowów, wspólne rejsy Manolina i Santiago (choć bezowocne w zdobycze) miały swe pozytywne odbicie. Mam na myśli zdobywanie przez młodzieńca wartości uniwersalnych, takich jak przyjaźń, miłość, opieka nad drugim człowiekiem. Tego z pewnością uczył go rybak. Efekty można było zobaczyć chociażby wtedy, gdy chłopiec przynosił mu kawę czy konserwy - mówiąc krótko - troszczył się o swojego przyjaciela. Ten fakt musiał umknąć uwadze jego rodziców.
Podsumowując moja rozważania, stwierdzam, że nie jestem w stanie sprawiedliwie ocenić postępowania rodziców Manolina. Rozumiem względy materialne, którymi oni się kierowali, ale co ze sferą duchową? Mimo mizernych połowów, chłopak był w stanie doświadczyć pewnych "nadrzędnych wartości". Jestem zdania, że najlepszym krytykiem byłby tutaj sam Manolin.
Dominik Gajda z klasy IIIa gimnazjum
powrót
Inne artykuły tego autora:
Czy Antygona stanowi przykład osoby
owładniętej fanatyzmem religijnym?
Poland after the Round Table
Jeden dzień Urszulki Kochanowskiej
Za czy przeciw karze śmierci?
Skąpstwo pozbawia człowieka rodziny i przyjaciół